czwartek, 10 lutego 2011

Homoseksualizm - preferencja erotyczna

W większości społeczeństw krajów anglosaskich i w innych społeczeństwach o tradycjach judeochrześcijańskich homoseksualizm - przez co rozumie się na ogół homoseksualizm męski - budzi wstręt lub strach. Z laka reakcją nie spotyka się on w społeczeństwach spoza kręgu rasy białej, które g0 akceptują, przynajmniej do pewnych granic.
Nie jest w pełni zrozumiałe, dlaczego w naszych społeczeństwach homo­seksualizm wyzwala takie uczucia. To, co wiemy na ten temat, wskazuje że odrzucenie go ma podłoże bardziej emocjonalne niż racjonalne. Z drugiej jednak strony również postawy wobec heteroseksualizmu nie są w pełni racjonalne. Choć w dzisiejszych czasach dyskutuje się już bardziej otwar­cie na tematy seksualne, wielu ludzi nadal uważa, że seks dotyczy spraw „delikatnych", o których w ogóle nie powinno się mówić. Wielu też boleje nad współczesną swobodą obyczajów, wzdychając do dawnych czasów, w których panieńska cnota była wartością najwyższą, a o seksie nigdy nie rozmawiano. Ostatnie dziecięciolecie dziewiętnastego wieku to okres, w którym surowość norm moralnych w odniesieniu do seksu wyraziła się najpełniej. Ale pod zewnętrzną warstwą szacownej przyzwoitości kryło się bagno zdeprawowania. Powszechnie dostępne były domy publiczne z nie­letnimi prostytutkami, zaspokajano wszelkiego typu perwersje, w niebez­piecznych dla życia kobiety warunkach dokonywano nielegalnych skroba­nek, wysyłano „do mamki" na wieś nieślubne dzieci (wśród których śmier­telność w pierwszym roku życia sięgała 80%). Otoczka purytanizmu osła­niała głębokie, nie ujawnione pokłady nieprawości: sadomasochizm, wyko­rzystywanie seksualne, podwójną moralność.Do dziś zresztą wielu ludziom nie podoba się to, że kobiety szczerze wyrażają swe pragnienia oraz domagają się równości w sprawach seksu. Inni krytykują poradniki seksuologiczne, w których wyjaśnia się, że różnorodność technik seksualnych to rzecz normalna i że stosunek pole­gający na wprowadzeniu prącia do pochwy nie jest jedynym właściwym sposobem ekspresji seksualnej. Wiele osób traktuje osiąganie przyjemności seksualnej przez masturbację czy seks oralny jako postępowanie przeciwne naturze i haniebne; według nich seksualność człowieka powinna służyć przede wszystkim prokreacji. Trudno się dziwić, że w takiej atmosferze kulturowej praktyki homose­ksualne są odbierane jako wstrętne lub wręcz obsceniczne. Związki homo­seksualne nie mają na celu prokreacji, nie jest też w nich możliwy stosu­nek typu „prącie w pochwie". Uważane są więc za w dwójnasób nienatu­ralne, stanowiące wyraz erotycznego hedonizmu, naruszające trwałość struk­tur społecznych. Ci, co głoszą takie opinie, znajdują oparcie w judaizmie i chrześcijaństwie. Negacja homoseksualizmu przez te religie wymaga szerszego rozpatrze­nia, gdyż Kościoły chrześcijańskie w największym stopniu przyczyniły się do społecznego potępienia homoseksualizmu i wprowadzenia restrykcji wobec jawnych homoseksualistów. U podłoża tej negacji i potępienia leżą względy nie tyle etyczne, ile kultowe. początków tego należy szukać w dalekiej przeszłości, w czasach, gdy przewodnictwem Mojżesza opuścili Egipt i po długiej tułaczce osiedli w ziemi Kanaan. Zarówno u Egipcjan, jak i Kananejczyków wyrazem kultu religijnego było oddawanie czci bożkom oraz nierząd sakralny - pro­stytucja uprawiana przez kobiety i mężczyzn na terenie świątyń. Aby za­chować we wrogim otoczeniu własną tożsamość narodową, kapłani żydow­scy zakazali swym współplemieńcom brania udziału we wszelkich rytual­nych obrządkach kananejskich, zwłaszcza czczenia bożków i sakralnego nierządu. Aby ten zakaz uzasadnić, nazwali takie czyny obrzydliwymi. Hebrajskie słowo ebah znaczy „być potępionym z powodu niestosowania się do przepisów religijnych". Homoseksualizm potępiono właśnie z powodu jego związków z bałwochwalstwem, obrzydliwym w oczach Żydów (Kpł 18,20 i 22: 20,13; Pwt 23,18). W przepisach rytualnych dotyczących ofiar, świąt i czystości, zawartych w Księdze Kapłańskiej (trzecia księga biblijnego Pięcioksięgu), wyrażono ten wstręt słowami: „Ktokolwiek obcuje cieleśnie z mężczyzną, tak jak się obcuje z kobietą, popełnia obrzydliwość. Obaj będą ukarani śmiercią, sami tę śmierć na siebie ściągnęli". Trzeba tu przypomnieć, że w tym samym rozdziale mówi się, że śmiercią będzie karany każdy, kto złorzeczy ojcu albo matce, kto popełnia cudzołóstwo, kto obcuje cieleśnie z żoną swojego ojca lub z żoną syna. W nauczaniu Jezusa nie ma wzmianki o homoseksualizmie, ani dla po­tępienia go, ani dla przyzwolenia nań. Ale już św. Paweł zabiera głos na tentemat. W liście do Koryntian, słynących ze swobody obyczajów, pisze: ... ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwiąźli, ani mężczy­źni współżyjący ze sobą, ani złodzieje, ani chciwi, ani pijący, ani oszczercy, ani zdziercy nie odziedziczą Królestwa Bożego" (1 Kor 6,9-10). Później, w liście do Rzymian, mieszkańców miasta również uważanego za siedlisko zepsucia, ostrzega, że gniew Boży spada na tych, którzy przez bezbożność i nieprawość „nakładają prawdzie pęta". Ci, co oddają cześć bożkom, zostali odrzuceni przez Boga, który ich „wydał na pastwę bezecnych namiętności"; mianowicie: „kobiety ich przemieniły pożycie zgodne z naturą na przeciwne naturze", „mężczyźni, porzuciwszy normalne współżycie z kobietą, zapałali wzajemnie żądzą ku sobie, mężczyźni z mężczyznami uprawiając bezwstyd i na samych sobie ponosząc zapłatę należną za zboczenie...". Dalej Św. Paweł mówi, że tych, którzy nie uznali za słuszne „zachować prawdziwe poznanie Boga" i ponownie zaczęli czcić bożków, wydał Bóg „na pastwę nic niezdat­nego rozumu, tak że czynili to, co się nie godzi" (Rz 1,18; 1,22-29). Jest oczywiste, że św. Paweł zalicza potępiane przez siebie praktyki homoseksualne do licznych w katalogu wszelkiego zła występków, których dopuszczają się bałwochwalcy odrzucający wiarę w prawdziwego Boga. Z jego słów można wszakże wysnuć wniosek, że potępia tylko mężczyzn he­teroseksualnych, którzy przestali współżyć z kobietami, a nawiązali sto­sunki homoseksualne. Nie jest to krytyka tych, którzy zawsze byli homo­seksualistami.Pierwsi Ojcowie Kościoła potępiali homoseksualizm w przekonaniu, 1 los, jaki spotkał Sodomę, był karą za to, że jej mieszkańcy uznali stosunjy homoseksualne za normalny sposób współżycia. Jednak Biblia nie p0_ twierdza słuszności takiego przekonania. Mówi się w niej tylko, że w So­domie panowało zło i zabrakło sprawiedliwości (Iz 1,10-20; 3,9), jej mie­szkańcy byli kłamcami i cudzołożnikami (Jm 23,14), odznaczali się wynio­słością i mimo dobrobytu nie wspierali ubogich (Ez 16, 49). Jezus wspo­mina o grzechach Sodomy, ale ich nie wymienia (Mt 10,15; 11, 23-24; Łk 10,12; 17,29). Święty Juda Apostoł również mówi ogólnikowo, iż Sodoma poniosła „karę wiecznego ognia", ponieważ jej mieszkańcy oddali się „roz­puście i pożądaniu cudzego ciała" (Jud 1,7). Nie znajdzie się w Biblii słów wskazujących, że homoseksualizm jako taki jest występkiem godnym potępienia. Wzmianki o nim, uwzględniwszy ich kontekst, implikują, że potępieniem zostali objęci heteroseksualiści, którzy zaczęli uprawiać stosunki homoseksualne bądź z powodów rytual­nych, bądź dla zaznania nowych wrażeń, nie zaś ci, którzy od początku byli homoseksualistami. Jednakże chrześcijaństwo przez długie wieki głosząc, że praktyki homo­seksualne są sprzeczne z naturą, utwierdzało wiernych w przekonaniu, że są to czyny grzeszne. Nic więc dziwnego, że homoseksualizm i homoseksu­aliści wzbudzali strach i odrazę.Odraza jest widoczna w historyjkach o homoseksualistach, gdzie stere­otypowo występuje mizdrzący się, zniewieściały, rozszczebiotany, śmieszny osobnik. Objawem strachu są restrykcje stosowane przez władzę, prześlą dowanie i dyskryminacja. Przeciwstawny - humanistyczny - kraniec po staw wobec homoseksualistów stanowi tolerancja, ale nie akceptacja. Niektórzy psychiatrzy twierdzą, że ci, którzy domagają się surowych kar dla homoseksualistów, i ci, którzy przejawiają najsilniejszy strach przed homoseksualizmem, to właśnie ludzie tłumiący w sobie skłonności homose­ksualne. Są to mężczyźni autorytarni i zazwyczaj o poglądach konserwatyw­nych. We wczesnym okresie życia silnie się identyfikowali z surowym ojcem i większość swych postaw przejęli od niego. Są zwolennikami utrzymania różnic klasowych i pielęgnowania tradycji; uważają, że wychowanie powinno opierać się na dyscyplinie oraz hartowaniu ducha i ciała, głoszą świętość życia rodzinnego (chociaż często to, co potajemnie robią, jest zaprzeczeniem tego, co głoszą); boleją nad seksualną swobodą młodzieży i lekceważeniem przez nią starszych; brzydzą się praktykami homoseksualnymi. Kobiety, które wychowywano w podobnie konserwatywnym duchu, są jeszcze bardziej wrogo nastawione do homoseksualizmu. Uważają go za grzech, często też otwarcie twierdzą, że homoseksualiści powinni być ka­rani przez społeczeństwo za ich „zboczenie".
Ci, którzy ograniczyliby się do dyskryminowania, nie posuwając się do karania, także urobili sobie opinię o homoseksualistach na podstawie poglądów głoszonych przez rodziców i obowiązujących w grupach rówieśni­czych. Często twierdzą, że „nic do homoseksualistów nie mają", wiedzą jednak, że to „zboczeńcy", a jeśli ktoś, o kim wiadomo, że jest homoseksu-J jjstą szuka pracy, znajdują rozmaite powody, by go odrzucić.Humanitarny kraniec całego spektrum społecznych postaw tworzą „libe­rałowie"; twierdzą oni, że nie mają ani estetycznych, ani moralnych za­strzeżeń wobec homoseksualizmu i że są tolerancyjni dla homoseksuali­stów. Donald West, którego książka Homosexuality (Homoseksualizm) jest jednym z najlepszych opracowań na ten temat, uważa, że społeczeństwo powinno homoseksualistów tolerować, przy czym jednocześnie zwraca uwagę, że tolerancja nie jest równoznaczna z akceptacją. „Żaden lekarz - pisze -nie powinien utwierdzać młodego człowieka w zadowoleniu z orientacji homoseksualnej, nie ostrzegając go wprzódy przed frustracją i tragediami, które tak często spotykają ludzi o takim stylu życia." Nikt nie twierdzi, że tolerancja to akceptacja, ale czy wystarczy sama tolerancja. Jak pisze Dennis Altman: „Różnica między tolerancją a akceptacją jest nader istotna, tole­rancja bowiem to podarunek dawany tym gorszym przez tych lepszych". Prawdziwie humanitarne podejście do homoseksualizmu to nie tolerancja, lecz akceptacja. Jednak do akceptacji homoseksualizmu jako normalnego sposobu życia dojdzie dopiero wtedy, gdy niezliczone mity na temat homo­seksualizmu zostaną wreszcie przedstawione ...właśnie jako mity.Jeden z takich mitów mówi, że homoseksualiści stanowią nieliczną grupę i że łatwo ich rozpoznać po ubraniu, sposobie mówienia i poruszania się oraz po pretensjonalnym zachowaniu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz