Mieć czy nie mieć dzieci?

Niepłodny mężczyzna

Zaskakująca jest informacja, że w dzisiejszym przeludnionym świecie 10-15% małżeństw pragnących mieć potomstwo nie jest w stanie go mieć. Są niepłodni. Jeszcze trzydzieści lat temu uważano, że wszelkie niepowodzenia wyni­kają z kobiecej niemożności poczęcia. Jeśli mężczyzna miał wzwód i docho­dziło do wytrysku w pochwie kobiety, uważano, że nie może być niepłodny. Teraz wiadomo, że to błędny pogląd. Badania par skarżących się, że nie mogą mieć dzieci, dowodzą, że w prawie jednej trzeciej przypadków nie­płodny jest mężczyzna. Ma wprawdzie erekcję i wytrysk, ale w jego płynie nasiennym jest za mało lub nie ma wcale plemników. Choć z punktu widzenia genetyki i anatomii bez wątpienia jest mężczyzną, brak plemni­ków nie pozwala mu mieć dzieci. U płodnego mężczyzny w każdym wytrysku wydostaje się od 200 do 500 milionów plemników, które powstają w bardzo złożony sposób w miąższu jego jąder. Miąższ tworzą liczne, kręte cewki nasienne. Właśnie w cewkach znajdują się komórki rozrodcze, ułożone w warstwach; w miarę powstawania nowych komórek warstwa starsza jest przesuwana ku środkowi cewki. Tak więc każda warstwa to plemniki w różnym stadium rozwoju; zanim wpadną one do światła cewki, przechodzą co najmniej przez 12 stadiów dojrzewania. Trwa to około 74 dni. Światła cewek połączone są cienkimi kanalikami; plemniki przesuwane są w nich dzięki ruchom cienkich „włosków" na po­wierzchni komórek wyścielających od wewnątrz kanaliki - na tym etapie rozwoju plemniki jeszcze się same nie poruszają. Proces wytwarzania ple­mników przebiega nieustannie - w każdej minucie powstaje 50 000 albo i więcej plemników. Kanaliki łączą się. formując około 12 większych zbiorczych kanałów, które następnie łączą się w silnie skręcony, wężowaty przewód, przylega­jący od tyłu i z góry do brzegu jądra. Ów skręcony przewód to najądrze, zaliczane do dróg odprowadzających nasienie z jądra do nasieniowodu; jego długość po wyprostowaniu wynosi około 6 metrów. Jeśli mężczyzna ma regularne wytryski, plemniki przebiegają najądrzem szybciej, w ciągu 20-21 dni, jeśli nie, mogą przebywać w najądrzu około 70 dni. Im częściej mężczyzna ma wytryski, tym szybciej plemniki przechodzą najądrzem z jądra do nasieniowodu. Końcowy odcinek najądrza łączy się z nasieniowodem. Jak już wspo­minałem, każdy z obu nasieniowodów można wyczuć dotykiem. Nasie-niowód biegnie od końca najądrza moszną do góry i przez wąski - utwo­rzony z więzadeł i mięśni - kanał pachwinowy wnika do jamy brzusznej. Końcowy odcinek nasieniowodu, stykający się z dnem pęcherza moczo­wego, rozszerza się tworząc bańkę, a następnie zwęża w wąski przewód wytryskowy. Oba nasieniowody łączą się w obrębie gruczołu krokowego w jeden przewód, który uchodzi do cewki moczowej - kanalika, który C1ągnie się od pęcherza moczowego przez całe prącie i ma ujście w żołędzi prącia. W najądrzu plemniki uzyskują pełną dojrzałość; właściwym zbiorni­kiem plemników jest końcowy odcinek najądrza oraz nasieniowód, zwła­szcza bańka nasieniowodu. Po obu jej stronach leżą dwa pęcherzyki nasienne, uchodzące do przewodu wytryskowego. Są to gruczoły, wytwa­rząjące wydzielinę o odczynie zasadowym, zawiera jącą cukier (fruktozę), który pobudza ruchy ple­mników i jest dla nich substancją odżywczą. Na­sienie, zwane też spermą lub ejakulatem, to za­wiesina złożona z milionów dojrzałych plemników w płynie nasiennym, składającym się w przeważa­jącej mierze właśnie z wydzieliny pęcherzyków na­siennych i wydzieliny gruczołu krokowego. Obję­tość nasienia wydostającego się w jednym wytry­sku wynosi przeciętnie 3 mililitry, przy czym wydzieliny stanowią jej 90%, z czego około 60% - to wydzielina pęcherzyków nasiennych. Nie­mal całą resztę stanowi wydzielina gruczołu kro­kowego, również o charakterze zasadowym, spra­wiająca, że nasienie po wytrysku ulega upłynnie­niu. Zawiera ona m.in. enzymy. Stwierdzono, że podwyższone stężenie jednego z nich, fosfatazy kwa śnej, i zmniejszona liczba plemników mogą świadczyć o tym, że gruczoł krokowy jest objęty niewielkim zakażeniem.

Stosunek przerywany (coitus interruptus)

Od wieków wycofywanie prącia z pochwy tuż przed wytryskiem było stoso­wane jako sposób na uniknięcie ciąży. W badaniach prowadzonych przed adejściem ery szeroko dostępnej „pigułki" ustalono, że jest to metoda sto­sowana najczęściej. Skuteczność jej zależy oczywiście od tego, czy mężczyzna potrafi rozpoznać wrażenia odczuwane w narządach płciowych tuż przed wytryskiem i w odpowiednim momencie usunąć nagle członek z pochwy, by wytrysk nasienia nastąpił poza pochwą. Wymaga to od niego wielkiej samo­kontroli, gdyż stara się on jak najdłużej utrzymywać prącie w pochwie, by uzyskać jak najwięcej przyjemności. Ponieważ pierwsza struga nasienia, która zawiera najwięcej plemników, może zostać wytryśnięta jeszcze w momencie usuwania członka albo też trafić w wejście do pochwy, ryzyko ciąży jest duże i przy tej metodzie wskaźnik ciąż wynosi 35 na 100 kobiet w ciągu roku. Mówi się, że stosunek przerywany przyczynia się do powstania u kobie­ty przykrych doznań w rejonie miednicy, gdyż nie uzyskuje ona rozładowa­nia podniecenia, jest także niechętnie stosowany przez mężczyznę, który musi wycofać się w chwili, kiedy pragnie wejść w partnerkę jeszcze głębiej. Przez długi czas głoszono nawet opinię, że powoduje zaburzenia nerwicowe. Nie ma żadnych dowodów na to, by stosunek przerywany był szkodliwy; w istocie nie powoduje żadnych dolegliwości, ale nie jest zadowalającym roz­wiązaniem ani dla mężczyzny, ani dla kobiety. Jeśli para latami stosuje stosunek przerywany i odpowiada to jej potrzebom, nie ma żadnego powo­du, by od tego odchodziła, partnerzy powinni jednak pamiętać, że metoda nie jest zbyt pewna, ponieważ plemniki znajdują się często w kroplach wydzieliny, która wypływa z członka tuż przed wytryskiem.

Prezerwatywa (kondom)

Pokrycie członka osłonką tak cienką, że niewyczuwalną dla żadnego z partnerów, a zarazem tak mocną, że ani ruchy prącia w pochwie, ani wytrysk nasienia jej nie uszkodzą, stanowi doskonałe zabezpieczenie przed nie chcianą ciążą, gdyż żaden plemnik nie znajdzie się w pobliżu szyjki macicy. Prezerwatywy, obecnie produkowane z doskonałego lateksowego kauczuku, używane były już przez starożytnych Rzymian. Obecnie do kauczuku dodawany jest silikonowy środek poślizgowy, a każda prezerwatywa pakowana jest w szczelne, hermetycznie zgrzewane saszetki z folii aluminiowej, co umożliwia dłuższe ich przechowywanie. Dzięki wysokiej jakości surowca oraz śliskości prezerwatywa daje się łatwo odwijać i zakładać na prącie. Jeśli mężczyzna lub jego partnerka, która sama zakłada mu prezerwatywę, upewnią się, że między czubkiem prącia a prezerwatywą nie pozostało powietrze, i że prezerwatywa pokrywa całko­wicie trzon prącia, oboje mogą mieć pewność, że stosują niezawodne zabez­pieczenie. Jeśli pozostanie odrobina powietrza, może ono wraz z wyrzuco­nym nasieniem rozerwać prezerwatywę; z kolei niewłaściwie założona pre­zerwatywa może się zsunąć, gdyż po orgazmie prącie się kurczy.