Co z mężczyzny czyni mężczyznę

Czy prawdziwe są te stereotypy? Czy rzeczywiście obie płcie łatwo dają się wpisać w owe wzorce męskości i kobiecości, a jeśli tak, to czy cechy każdej płci wynikają z wrodzonych różnic psychicznych, czy też są efektem zachowań wyuczonych? Wszyscy wiemy, że kilkuletni chłopcy różnią się od swych rówieśniczek. Wyglądają inaczej i inaczej się zachowują - należą do płci przeciwnej. Ale w jakiej mierze nasza wiedza opiera się na faktach, w jakiej zaś na mitach i na naszym mniemaniu o tym, jak powinien wyglądać i zachowywać się reprezentant każdej z obu płci. Jeśli maleńkie dzieci obu płci są podobnie ubrane i podobnie uczesane (co obecnie spotyka się coraz częściej), to nie widząc zewnętrznych narzą­dów płciowych dziecka prawie niepodobna odgadnąć, czy to chłopczyk, czy dziewczynka. Kształtem ciała oraz innymi fizycznymi atrybutami chłopcy i dziewczynki bardzo mało się różnią, aż do momentu, w którym wchodzą w okres dojrzewania płciowego. Przed pokwitaniem średni wzrost i ciężar ciała chłopców i dziewczynek w tym samym wieku jest bardzo zbliżony, podobnie jak kształt ciała. Chociaż chłopcy i dziewczynki mogą być podobni fizycznie, różniąc się oczywiście budową narządów płciowych, większość ludzi uważa, że już od urodzenia obie płcie mają odmienne wrodzone „wyposażenie" psychiczne, które każe im odmiennie się zachowywać. Na ile prawdziwe jest to przeko­nanie? Co z mężczyzny czyni mężczyznę? Przeprowadzono wiele badań w celu ustalenia różnic dzielących obie płcie. Eleanor Maccoby i Carol Jacklin zebrały te materiały we wspania­łej książce The Psychology oj Sex Differences (Psychologia różnic płcio­wych). Z ich badań wynika, że wiele naszych przekonań dotyczących różnic między płciami to przekonania błędne, będące raczej odbiciem naszych przesądów niż wynikiem naszych obserwacji. Jest rzeczą oczy­wistą, że stereotypy męskości i kobiecości to mieszanina faktów, fikcji i fantazji. Twierdzi się, że dziewczynki są bardziej niż chłopcy towarzyskie, chęt­niej przebywają z innymi ludźmi, częściej kontaktują się z innymi przez
dotyk wykazują także większą skłonność do naśladowania innych (np.przez przebieranie się). Twierdzi się, że chłopcy reagują bardziej na to, co widzą, niż na to, co słyszą, podczas gdy dziewczynki reagują silniej na dźwięki niż obrazy. Twierdzi się, że chłopcy lepiej niż dziewczynki rozu­mieją łJożone pojęcia, natomiast dziewczynki są lepsze w uczeniu się pa­mięciowym. Uzasadnia się owo twierdzenie tym, iż chłopcy są lepsi w matematyce, dziewczynki zaś w posługiwaniu się słowem pisanym i mówio­nym. Twierdzi się, że chłopcy podejmują się wykonania zadania w celu rozwiązania problemu lub wypełnienia tego zadania, dziewczynki zaś dla­tego, że chcą być chwalone lub kochane za samo wykonanie. Twierdzi się, że chłopcy mają większą potrzebę osiągnięć i są bardziej niż dziewczynki ciekawi świata, dziewczynki zaś są mniej skłonne do ryzyka, szukania przygód, bardziej nieśmiałe i bojaźliwe niż chłopcy. Twierdzi się też, że chłopcy i dziewczęta mają różne temperamenty, to znaczy chłopcy są ak­tywniejsi, agresywniejsi, bardziej dominujący, mniej nieśmiali, mniej kieru­jący się emocjami, mniej skłonni do pomocy innym, zwłaszcza mniejszym i słabszym, dziewczynki zaś są bardziej bierne, bardziej zależne i w natu­ralny jakoby sposób uległe. Ile jest w tych twierdzeniach prawdy?  Nie jest prawdą, że dziewczynki są bardziej towarzyskie. Jako małe dzieci wcale nie przejawiają większej niż chłopcy zależności od swych opieku­nów. Dziewczynki nie bawią się dłużej z innymi dziećmi i nie wykazują większej niż chłopcy wrażliwości na reakcje emocjonalne innych dzieci. Jest jedna różnica, mogąca mieć znaczenie w kształtowaniu się charak­teru dziecka oraz jego zachowań w okresie wzrastania: dziewczynki skła­niają się ku tworzeniu dwu- lub trzyosobowych grupek, mają też swoje „najlepsze przyjaciółki", z którymi łączą je silne związki emocjonalne, natomiast chłopcy skłaniają się ku formowaniu większych grup lub band. Nie jest prawdą, że dziewczynki wykazują większą niż chłopcy skłonność do naśladowania innych ludzi. W rzeczywistości, w przypadku wystąpie­nia konfliktu wartości, chłopcy są bardziej niż dziewczynki skłonni do zaakceptowania wartości uznawanych w ich grupie rówieśniczej i do
odrzucenia własnych.  Nie jest prawdą, że dziewczynki reagują bardziej na dźwięki, chłopcy zaś - na obrazy. Żadna z obu płci nie jest bardziej w porównaniu z drugą „wzrokowa" czy też „słuchowa". Nadal jednak panuje przekonanie, że do­rosłe kobiety słabiej niż dorośli mężczyźni odbierają erotyczne bodźce wi­zualne. Dlatego właśnie łamy gazet i magazynów ilustrowanych pełne są erotycznych zdjęć kusząco upozowanych, atrakcyjnych młodych kobiet, bez osłonek ukazujących swe wdzięki, bardzo rzadko zaś można tam znaleźć erotyczne zdjęcia nagich mężczyzn demonstrujących genitalia.  Nie jest prawdą, że chłopcy lepiej niż dziewczynki rozumieją złożone pojęcia, dziewczynki zaś są lepsze w pamięciowym przyswajaniu wiedzy i wykonywaniu prostych, powtarzalnych zadań. Nieprawdziwe jest rów­nież przekonanie, że chłopcy lepiej analizują problemy i w większym stopniu posługują się logicznym rozumowaniem. Aż do osiągnięcia wieku młodzieńczego dziewczynki lepiej się uczą, cze­go dowodzą oceny szkolne, jednak różnice między chłopcami a dziewczęta­mi pod tym względem nie są zbyt wielkie. Kiedy jednak chłopiec, pod wpływem rodziców czy rówieśników, staje do współzawodnictwa, jest więk­szym „zdobywcą sukcesów" niż dziewczynka.
 „Małe dziewczynki chcą się przypodobać, wykonują zadania po to, by usłyszeć słowa miłości i pochwały: nawet te inteligentne zbyt nisko oce­niają swe możliwości. Mali chłopcy mocniej angażują się w wykonanie stojącego przed nimi zadania i wykazują większą pewność siebie" - stwier­dził kategorycznie Hoffman zaledwie kilkanaście lat temu. Jego opinia jest oparta na przekonaniu, że chłopcy mają większą „potrzebę" doko­nań, wyraźniej dążą do osiągnięć dla samych osiągnięć. W związku z taką opinią twierdzono, że chłopcy wykazują mniej ostrożności i są bar­dziej odkrywczy oraz że mocniej angażują się w wykonanie postawionego przed nimi zadania, a także że wykonują je z większym zacięciem. Dziew­czynki z kolei, twierdzono, dobrze sobie radzą tylko w sprawach dotyczą­cych innych ludzi i ich celem jest raczej zadowolenie innych niż samo wykonanie zadania; mają także niską samoocenę własnych dokonań. To wszystko nie jest prawdą. We wczesnym dzieciństwie dziewczynki są równie pewne siebie i zadowolone z siebie jak chłopcy.  Wydaje się, że nie jest też prawdą twierdzenie o różnym temperamencie obu płci. Wysuwa się przypuszczenie, że maleńcy chłopcy (do 2,5 roku życia) są bardziej aktywni niż ich rówieśniczki, ale po przekroczeniu tego wieku różnica w aktywności zanika. Dzieci obu płci są równie płaczliwe, przynajmniej do osiągnięcia 3. roku życia, kiedy to chłopiec zaczyna być przez rodziców pouczany, że chłopcy nie płaczą. Znaczy to, że dla utrwa­lenia w sobie modelu odpowiednich dla chłopca zachowań musi on tłu­mić swoje emocje. To z kolei może być przyczyną, że chłopcy reagują silniej i głośniej w sytuacjach frustrujących, a także częściej niż dziew­czynki kłamią.Mówi się, że dziewczynki są bardziej niż chłopcy nieśmiałe i bojaźliwe, ale nie ma niezbitych dowodów, że tak właśnie jest, przynajmniej do osią­gnięcia przez nie 9. roku życia, kiedy rzeczywiście zaczynają przejawiać większą bojaźliwość. Jest raczej wątpliwe, by wiązało się to z jakąś „wro­dzoną" wadą charakteru. Prawdopodobnie wynika to z faktu, iż wtedy właśnie rodzice zaczynają uczyć swe córki strachu przed molestowaniem seksual­nym, natomiast synów - ukrywania strachu nawet za cenę kłamstwa, bo przecież bać się - to takie „niemęskie". Niektórzy psychologowie wieku uważają, że naleganie dorosłych, by chłopcy skrywali swe uczuczucia ? kłamliwe się nie boją, oraz by ostrzej reagowali w sytuacjach SstrującycT może być przyczyną zaburzeń emocjonalnych u dorosłych mężczyzn.Uważa się, że dziewczęta i kobiety są bardziej opiekuńcze niż chłopcy i mężczyźni, czyli że chętniej udzielają wsparcia czy też znaczącej pomocy innym, szczególnie mniejszym i słabszym bądź pod jakimś względem nie­sprawnym i nie dającym sobie rady. Prawdą jest, że dziewczęta i kobiety częściej niż chłopcy i mężczyźni sprawują opiekę nad niemowlętami i dzieć­mi, częściej też niż mężczyźni opiekują się starszymi krewnymi. Jednakże opiekuńczość owa wynika z sytuacji i w szczególnych okolicznościach mężczyźni potrafią być równie opiekuńczy jak kobiety. Biologicznie kobieta jest lepiej przystosowana do sprawowania opieki nad niemowlęciem, bo tylko ona może karmić je własnym mlekiem. Jednak poza tym w rodzi­nach, gdzie jest tylko jedno z rodziców, mężczyzna radzi sobie z opieką nad dzieckiem równie dobrze jak kobieta. Układy społeczne narzucają kobietom przekonanie, że troska o starzejących się krewnych jest ich obowiązkiem -niektóre poświęcają swe szczęście dla kaprysów i natręctw domagającego się opieki owdowiałego rodzica - lecz kiedy los postawi w takiej sytuacji mężczyznę, potrafi on radzić sobie równie dobrze jak kobieta. Stwierdzono, że w społecznościach małp nie ma większych różnic mię­dzy samicami i samcami pod względem pełnienia ról opiekuńczych i może się to odnosić również do społeczności ludzkich, choć brak na to zdecydo­wanych dowodów. Ustalono mianowicie, że samice małp szybciej niż samce podejmują się opieki nad potomkiem. Samce potrzebują więcej czasu na zaakceptowanie nowego członka rodziny, ale gdy już zaakceptują swego potomka, opiekują się nim tak samo jak samica. Możliwe, iż wolniejsza reakcja samca jest wynikiem oddziaływania na jego mózg testosteronu w okresie prenatalnym. W związku z tym u dorosłego samca może wystąpić wyższy „próg" oporu przed podjęciem czynności opiekuńczych. Nie wiar,,, mo jednak, w jakim zakresie stwierdzenie to można odnieść do ludzi. W wieku młodzieńczym zachowanie i temperament chłopców i dziewcząt zaczynają się zmieniać. Zmiany te wynikają jednak nie tyle z wrodzonych różnic płciowych czy też działania hormonów, ile raczej z różnic w sposo­bach wychowania. Rodzice, grupy rówieśnicze, społeczeństwo oraz środki masowego przekazu utwierdzają dziewczynki w przekonaniu, że powinny być atrakcyjne, współdziałające, współczujące i kochające, podczas gdy chłopców uczy się, że powinni rywalizować z innymi, być ambitni, energicz­ni, praktyczni i silni. Przez całe dzieciństwo dziewczynkom się wmawia -i one to przyjmują za rzecz oczywistą - że chłopcy mają większe osiągnięcia (co nie jest prawdą). Potem godzą się z tym, że chłopcy będą dostawać bardziej interesującą pracę i w tej pracy osiągną większy sukces (co jest prawdą). W powieściach czy serialach telewizyjnych więcej dobrego przydarza się bohaterom-mężczyznom, przy czym jest to zazwyczaj rezultat ich wła­snej inicjatywy lub działania. Jeśli coś dobrego przydarza się bohaterce (co jest znacznie rzadsze), staje się tak zazwyczaj dzięki inicjatywie jakiejś drugiej osoby bądź też wynika z rozwoju sytuacji, w jakiej znalazła się bohaterka. Wielu dorastających chłopców boi się niepowodzenia, ale wiele, może nawet większość dorastających dziewcząt boi się zarówno niepowodzenia, jak i sukcesu. Boją się sukcesu, ponieważ, aby go osiągnąć, muszą stanąć do bezpośredniego współzawodnictwa z mężczyznami, co grozi utratą atrak­cyjności w oczach mężczyzn. Godząc się z ogólnie przyjętymi poglądami na rolę kobiet, wiele dziewcząt pomniejsza swe możliwości; wierzą, że ich zdolności są mniejsze niż zdolności chłopców i że nigdy nie osiągną tyle, co oni. Przyjmują za pewnik, że kobiety są „gorsze" od mężczyzn. Akceptują nieuchronność patriarchatu - odwieczną dominację społeczną mężczyzny i odwieczną uległość kobiety.