czwartek, 10 lutego 2011

Złota jesień... starzejemy się

Starzenie się fizyczne ciała jest nieuniknione. W miarę upływu lat każdy nas coraz gorzej słyszy i widzi, włosy siwieją i przerzedzają się, maleje siła [mieśni, nerki nie pracują już tak wydajnie, każdą chorobę trudniej prze­zwyciężyć- Ale starzenie się psychiczne nie jest nieuchronne - zależy od naszego podejścia do faktu, że nadeszła starość.
 Starzenie się jest nieuchronne, czucie się starym - nie.

Czujemy się starzy, ponieważ przez długie lata żyliśmy nierozsądnie i ponieważ społeczeństwo wyrobiło w nas przekonanie, że starzy ludzie są gorsi od tych młodszych, niedołężni, niechlujni, zgorzkniali, izolowani od prawdziwego życia, czyli życia wypełnionego pracą. Starzy ludzie wierzą w ten mit, ponieważ w młodości i oni to samo myśleli o starych ludziach, jeśli wierzysz w mit, zaczynasz postępować zgodnie z tym, co on głosi. Dlatego starzy ludzie zachowują się tak, jak oczekuje tego od nich społe­czeństwo - są starzy, bo czują się starzy. Wiele fizycznych i psychicznych ograniczeń, przypisanych starości, bar­dziej wynika ze społecznego odbioru tego okresu w życiu człowieka niż samej biologii starzenia. W naszym społeczeństwie za początek starości uważa się ukończenie 65. roku życia, kiedy to większość mężczyzn przechodzi na emeryturę. Mając 65 lat możesz się nie czuć stary, ale zostałeś już tak zaklasyfikowa­ny i trzeba wielkiego hartu ducha, by nie uwierzyć we własną starość. Zgodnie z wpojonymi we wczesnych latach życia poglądami wielu ludzi uważa starość za wręcz wstydliwy okres życia. Traktują oni stare osoby niczym gatunek podludzi. W społeczeństwie zachodnim starzy ludzie, tak jak dzieci, czarni i ko­biety, są traktowani albo protekcjonalnie, albo niepoważnie. Na starych ludzi okazujących takie same uczucia i pragnienia, co młodzi, społeczeń­stwo patrzy z niesmakiem. W naszym ukierunkowanym na młodość społe­czeństwie uważa się za oczywiste, że ludzie młodzi cieszą się przyjemno­ściami płynącymi z życia seksualnego, ale samą myśl o prowadzeniu przez starsze osoby życia seksualnego i czerpania z tego radości uważa się za obsceniczną i wstrętną. Starszy mężczyzna, który tak postępuje, oskarżany jest o rozpustę, starsza kobieta o bezwstyd. A przecież ci młodsi powinni zazdrościć starszym radości życia, a nie uważać pragnienia miłości w tym Weku za absurd. Skoro młodym wolno okazywać namiętność i seksualny temperament, czemu u starszych uważane jest to za budzącą niesmak śmieszność. Odmienny niż wobec reszty dorosłych stosunek do ludzi starych stara­my się uzasadnić twierdząc, że już nie są oni w stanie radzić sobie z Problemami życia codziennego, ich umysł nie pracuje już sprawnie, ciało °dmawia posłuszeństwa, a stan emocjonalny ulega ciągłym zmianom. Nawet jeśli odnosimy się z pewnym szacunkiem do starszych krewnych z t tolerujemy pozostałych starych ludzi. W rozmaity sposób ranimy poczucie godności starych ludzi - to wvś wając się z nich, to traktując ich protekcjonalnie lub ze zbytnią czułostk wością. Mówimy o kimś „to wspaniały starszy pan", co znaczy, że ten kt° wygląda, działa i zachowuje się tak, jakby byt o 10 lat młodszy niż l Nasze ambiwalentne podejście do starości jest do pewnego stopnia rezul tatem powstania społeczeństwa technologicznego, mającego możliwości większej mobilności, którego coraz większą część stanowią rodziny „nukle arne"- złożone tylko z rodziców i dzieci, bez dziadków i babć. W dawnych tradycyjnych i nie podlegających zmianom społeczeństwach starzy ludzie cieszyli się ogólnym szacunkiem, gdyż byli składnicą zbioro­wej mądrości; to oni przechowywali i przekazywali zbiorowe doświadczenie następnym pokoleniom. W społeczeństwach tego typu tylko ludzie starzy mogli przekazać umiejętności niezbędne do przetrwania społeczności, tylko oni wiedzieli, jak spełniać obrzędy zapewniające zachowanie łaskawości bogów. W wielkich, złożonych z licznych członków rodzinach starzy ludzie zajmowali określoną pozycję, odgrywali określoną rolę, co pozwalało im zachować poczucie własnej godności i zapewniało ogólny szacunek. Dzisiaj, w naszych gwałtownie zmieniających się społeczeństwach sta­rzy ludzie są oskarżani o bezużyteczność, niezdolność przystosowania się do zmian, o to, że są ciężarem zarówno dla społeczeństwa, jak i dla rodziny. Ironią losu jest także to, że osoby w średnim wieku odnoszą się do starych ludzi ze znacznie większą ambiwalencją niż młodzież. Mężczyzna w średnim wieku został wychowany w duchu traktowania osób starszych z respektem i wypełnia to, co uważa za swój obowiązek, a jednocześnie uważa starego człowieka za kogoś fizycznie i umysłowo gorszego od siebie, i za­razem mającego odpowiadać utrwalonemu w społeczeństwie obrazowi sta­rości. Jeśli stary człowiek nie spełnia tych oczekiwań, jest „okropnym" staruchem, starym „tumanem" albo starym „świntuchem". Musimy dziś zadać sobie pytanie, dlaczego tak traktujemy starych ludzi, dlaczego stary człowiek jest izolowany; dlaczego starcy skazywani są przez społeczeństwo na ubóstwo, wyzysk, samotność, gorsze warunki życia. Goethe pisał, iż starość dopada nas z zaskoczenia. Dziś, dzięki lepszemu odżywianiu, poprawie warunków higienicznych i lepszej opiece zdrowotnej coraz więcej starych ludzi dłużej żyje, toteż ich liczba w spo­łeczeństwie proporcjonalnie rośnie. Społeczeństwo się starzeje. W wielu krajach Zachodu 12% ogółu społeczeństwa to ludzie w wieku powyżej 65 lat, w roku dwutysięcznym jedna osoba na sześć będzie należeć do tej grupy. Wielu z nas też się w niej znajdzie, więc dla własnego dobra po­winniśmy znać i rozumieć problemy starzenia się. Starzy ludzie żyją teraz dłużej. Na przykład statystyczny mężczyzna w wieku 75 lat ma przed sobą jeszcze 6 lat życia. Nie możemy pozwolić, by starość „dopadła nas z za­skoczenia".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz