Brak pożądania seksualnego i zaburzenia erekcji

Utrata zainteresowania seksem bądź nieodczuwanie pożądania seksualne­go są obecnie uznawane za podstawowy problem seksualny, będący udzia­łem zarówno mężczyzn, jak i kobiet. W większości opisanych przypadków osoba zgłaszająca ów problem pozostawała w związku małżeńskim. Utrata pożądania może być całkowita, kiedy w ogóle nie odczuwa się pociągu płciowego do drugiej osoby lub też odczuwa pod wpływem czynników sy­tuacyjnych. W tym drugim przypadku nie odczuwa się pożądania tylko wobec jednej osoby - często współmałżonki lub współmałżonka - lecz inny partner może wzbudzać pożądanie, co umożliwia nawiązanie z nim w pełni udanego współżycia seksualnego.Mężczyzna nie odczuwający pożądania nie ma ochoty na stosunki płcio­we i nie podnieca go stymulowanie erotyczne przez partnerkę. W większo­ści opisywanych przypadków brak pożądania występuje po wielu latach małżeństwa, ale może też pojawić się już we wczesnym jego okresie. Ten rodzaj zaburzenia seksualnego rzadko jest spotykany u mężczyzn nieżona­tych. Wielu mężczyzn zgłaszających się do seksuologa z takim problemem nie ma jeszcze 40 lat, niektórzy są dwudziestolatkami, ale zaburzenie to może wystąpić u mężczyzny niezależnie od jego wieku. Badania nad zahamowaniem pożądania seksualnego sugerują, że w nie­których przypadkach może ono wynikać z nieuświadamianej wrogości wobec partnerki, w innych - ze znudzenia zrutynizowanym trybem życia, w którym wszystko, łącznie ze współżyciem seksualnym, ma z góry uregulowany prze­bieg. Czasami mężczyzna traci zainteresowanie współżyciem seksualnym z żoną, gdyż, jego zdaniem, poświęca ona za dużo czasu dzieciom albo ka­rierze zawodowej, czasem utrata pociągu do żony jest spowodowana poczu­ciem winy, wywołanym utrzymywaniem związków pozamałżeńskich. Prze­ciwstawna teoria głosi, że mężczyźni tracą zainteresowanie współżyciem seksualnym z żoną, ponieważ chcą mieć romans z inną kobietą. Stwier­dziwszy, że żona nie wzbudza już w nich pożądania, tłumaczą sobie, że nawiązywanie przez nich związków pozamałżeńskich jest w pełni usprawie­dliwione. W niewielkiej ilości przypadków powodem utraty pożądania mogą być choroby, takie jak cukrzyca, zakaźne zapalenie wątroby, wysokie ciśnie­nie tętnicze, a także przyjmowane przy tym leki; może też nim być alko­holizm; jednak najczęściej, aż w połowie przypadków, u podłoża leży nie­prawidłowe funkcjonowanie samego związku. Pewien mężczyzna, uskar­żający się na nieodczuwanie pożądania, w rozmowie z terapeutą wyznał, że „odsunął się od żony, ponieważ przestała ona dbać o swój wygląd i stała się niechlujna". Jednocześnie nie raczył zauważyć, że sam wyhodo­wał sobie brzuch piwosza i większość czasu spędza na piciu piwa w pubie. Na pytanie, czy próbował rozmawiać z żoną o małżeńskich proble­mach, odpowiedział, że „to nic nie da". Terapeuta zaproponował, by małżonkowie szczerze ze sobą porozmawiali, starając się wyjaśnić, co każdego z nich najbardziej irytuje. Para zastosowała się do jego poleceń i problem został rozwiązany. W wielu przypadkach w przywróceniu pożądania seksualnego nie poma­gają proste techniki współżycia, takie jak „ogniskowanie uwagi na wraże-niach zmysłowych" czy pieszczoty, omówione w rozdziale 8, i potrzebna staje się psychoterapia. Niestety, co najmniej połowie tych, którzy skarżą się na ten problem, nawet psychoterapia nie jest w stanie pomóc. Nieodczuwanie pożądania jest oczywiście czynnikiem hamującym pod­niecenie erotyczne i mężczyzna nie może osiągnąć erekcji. W sytuacji bra­ku pożądania stres emocjonalny tym spowodowany bywa mniej silny niż stres przeżywany przez mężczyznę, który mimo że doznaje podniecenia seksualnego, nie może osiągnąć erekcji czy też utrzymać jej na tyle długo, by następnie wprowadzić prącie do pochwy partnerki. Mężczyzna, u które­go wystąpią zaburzenia erekcji, staje się niepewny co do swej męskości i swej potencji, budzi się w nim obawa, że jest w jakimś sensie „wybrako­wany". Zaczyna uważać, że jest impotentem, jego obraz siebie jako mężczy­zny nabiera cech negatywnych, wzrasta stres. Impotencja to określenie niefortunne, mieści się w nim bowiem pojęcie całkowitej niewydolności seksualnej mężczyzny, co nie zawsze jest prawdą, gdyż poza problemami z osiągnięciem erekcji mężczyzna może być równie szczęśliwy we współżyciu seksualnym jak przedtem, zanim one powstały. Potrafi nadal okazywać uczucie, odczuwać przyjemność z fizycznego obco­wania z partnerką i, oprócz tej jednej konkretnej niesprawności, jest zdol­ny do seksualnego porozumienia się z partnerką. Jednakże słowo „impo­tencja" weszło do powszechnego użycia i nadal jest używane. Impotencja może dotknąć mężczyzn w różnym wieku, z różnych warstw społecznych i różnych ras. Może stać się udziałem artysty i dentysty, maklera i dokera, świętoszka i rozpustnika. Stopień impotencji bywa rozmaity, w różnych też fazach pobudzenia se­ksualnego może się ona pojawić. Większości mężczyzn zdarza się, że w pew­nych okolicznościach nie są w stanie uzyskać erekcji, mimo odczuwania podniecenia. Nie trwa to zbyt długo i nie powinno budzić niepokoju. Problem pojawia się dopiero wtedy, gdy podniecony seksualnie mężczyzna nie może uzyskać erekcji mimo najbardziej podniecających pieszczot partnerki lub gdy następuje zanik erekcji przy próbie odbycia stosunku. Niektórzy mężczy­źni uzyskują erekcję w kontakcie z jedną konkretną kobietą, natomiast z inną nie mogą jej osiągnąć. Inni dochodzą do erekcji poprzez masturbację lub przy seksie oralnym, ale próba odbycia stosunku kończy się niepowo­dzeniem. Dla obojga partnerów są to ogromnie frustrujące sytuacje. Często bywa tak, że mężczyzna, który nie jest zdolny osiągnąć erekcji, dochodzi do przekonania, że wzbudza wstręt w swej partnerce (zazwyczaj jest to jego żona), ponieważ nie wykazuje się męskością, że ona rozmawia o jego niskiej potencji z przyjaciółkami lub z innymi mężczyznami, szuka seksualnego zaspokojenia i w ogóle go lekceważy. Powstaje zaklęty krąg: niepowodzenie w osiągnięciu erekcji rodzi obawę o potencję seksualną, co staje się jeszcze większym hamulcem w wystąpieniu erekcji. Im bardziej mężczyzna się stara, tym bardziej przegrywa.